- Reiko!
Do pokoju wbiegł nagle wysoki chłopak.
-
Nie słyszałaś jak cię wołałem? - Zapytał. Spojrzał na siedzącą na
parapecie dziewczynę z politowaniem. Podszedł do niej i usiadł
bezszelestnie na łóżku.
- Słyszałam - odparła po chwili, nie spuszczając wzroku z widoku zza okna.
- Coś cię gryzie? - Zapytał skołowany. ''Reiko rzadko bywa smutna... Może chłopak ją rzucił, czy coś...?'' Pytał sam siebie.
Dziewczyna spojrzała na niego przelotnie i westchnęła. Wstała z parapetu i wyszła z pokoju.
- Co na kolację?! - Krzyknęła z kuchni.
Daiki wypuścił ciężko powietrze i powędrował za swoją siostrą.
II
- Reiko!
Spojrzała przez ramię na osobę, która właśnie przeszkadzała jej w dotarciu do domu. Ujrzała uśmiechniętą Nobuko Mii - jej najlepszą przyjaciółkę.
- Nobu-chan?
Zlustrowała ją podejrzliwie. Ten promieniujący wyraz twarzy nie wróżył nic dobrego.
- Czemu tak szybko wyszlaś ze szkoły? Szukałam cię.
- W jakim celu? - Mruknęła cicho i kontynuowała wędrówkę do domu. Nobuko zareagowała błyskawicznie i złapała ją za rękaw mundurka. Sasami odwróciła się gwałtownie i wyszarpała z uścisku przyjaciółki.
- Reiko... co się z tobą dzieje?
III
- Reiko?
Usłyszała aksamitny głos przy uchu. Poczuła jak ciarki przeszły jej po plecach. Spojrzała na Hideki'ego i zmarszczyła brwi.
- Coś... nie tak?
Jej głos był inny niż zazwyczaj. Zawsze... była po prostu sobą. A dzisiaj? Zachowywała się jakby ktoś potwornie ją zranił... A przecież nic takiego nie miało miejsca..., prawda?
Właściwie to nie tylko dzisiaj. Od niedawna zaczęła podchodzić do ludzi z dystansem. Unika ich, jak własnego cienia.
Chłopak przejrzał ponownie jej twarz, ale poza głęboko skrytą goryczą, nic nie mógł z niej wyczytać.
Zaczął się kolejny dzień.
Cała czwórka ma nadzieję, że dzisiaj się czegoś dowiedzą. Czegoś, co utwierdzi ich w przekonaniu, że Crucher nie istnieje.
Jesteście pewnie ciekawi jak to się zaczęło, prawda? Nie róbmy z tego tajemnicy.
I
Dokładnie trzy tygodnie temu; w piątek, o dwunastej. Na długiej przerwie cała ich czwórka została zwołania do, od dawna nieużywanej klasy na ostatnim piętrze, by wznowić działalność długo zawieszonego klubu fantastyki.
Nikt nie wiedział, o co tak naprawdę chodzi, ponieważ wiadomość z prośbą, a właściwie ostrym przekazem, została dostarczona na ich ławki przed poczatkiem czwartej lekcji. Zaraz po niej miała miejsce długa przerwa, więc nie mieli zbyt dużo czasu do namysłu.
- Reiko, co o tym sadzisz? - Zapytała blondynka uważnie przeglądając mały świstek papieru, na którym była informacja o wcześniej wspomnianym klubie.
- Cóż... Ja i tak nie zapisałam się jeszcze do żadnego klubu, więc jest mi to nawet na rękę - zaśmiała się perliście.
- Ja jestem już w klubie dla otaku... - mruknęła cicho.
Sasami roześmiała się głośno.
- Ty i te twoje dziwne zainteresowania - zakpiła żartobliwie. Nobuko napuszyła policzki w naburmuszonym geście.
- Przecież sama ze mną oglądasz! - Wrzasnęła.
- Oj, dobrze już, dobrze.
Po chwili, gdy już się uspokoiła, wstała z krzesła i podeszła do Nobuko. Przytuliła ją mocno i zachichotała cicho. Mii objęła ją niepewnie.
- Reiko, wszystko w porządku?
Po chwili ciszy Sasami odparła:
- W porządku. Po prostu chciałabym, żebyś była ze mną na zawsze. Nie chcę niczego zmieniać. Wszystko do tej pory było poukładane, ale teraz tak sobie myślę, że nic nie dzieje się bez przyczyny.
- To znaczy?
Znowu cisza.
- To znaczy, że ktoś nie zwerbował nas do tego klubu przypadkowo. Musiały wpłynąć na to pewne określone czynniki...
Odsunęła się od blondynki i podparła podbródek dwoma palcami w geście kontemplacji. Już miała ponownie otwierać usta, lecz do klasy weszło dwóch starszych uczniów.
- To one? - Zapytał jeden drugiego.
- Najwidoczniej...
Podeszli bliżej do dwóch zdezorientowanych niewast i przystanęli.
- Nazywam się Shinya Kazuyuki, a to jest Hideki Toru. Taki debil troszkę, ale wiecie... - zaczął, by po chwili dostać w głowę od wspomnianego Hideki'ego.
Nobuko spojrzała porozumiewawczo na Reiko, a ta kiwnęła głową.
- Przepraszamy was, ale jesteśmy teraz odrobinę zajęte... Dostałyśmy wezwanie do klubu fanta-
- My właśnie też. - Dopowiedział Hideki. Jego głos był niezwykle głęboki i miły dla ucha.
- Hm... To by się zgadzało. Żaden klub nie może składać się tylko z dwóch członków. Nic dziwnego, że wybrali do pomocy dwóch bakłażanów.
Reiko nie owijała w bawełnę, ale z tymi bakłażanami mogła sobie darować.
- Kogo nazywasz bakłażanem, co?!
Reiko roześmiała się głośno. Mii uśmiechnęła się delikatnie na widok swojej szczęśliwej przyjaciółki. Hideki nie spuszczał wzroku z Sasami. Wpatrywał się w nią jak w obrazek... Jej roześmiana twarz jest lepsza od tej nadąsanej.
II
- To tutaj?
Cała czwórka stała właśnie przed opuszczoną klasą. Reiko odepchnęła chłopców lekko i sama wypięła się, by spojrzeć przez dziurkę od klucza.
- Widzisz tam coś?
Zapytała blondynka ciekawsko.
Sasami pokręciła tyłkiem, jako "nie" i kontynuowała swoje podglądanie.
- Za to my tak - mruknął cicho Shinya.
Hideki spojrzał na niego bezsilne i nadepnął go. Ten zawył tylko z bólu i zaczął śmiesznie tańczyć.
- Mówiłeś coś, Shi? - Nagle Reiko odwróciła się w jego stronę. Zbladł.
- S-Shi?! - Krzyknął. (Shi - jap. śmierć, "zgiń")
- Wymyśliłam to. Teraz będziesz Shi.
Odparła i wróciła do rozglądania się po opustoszałej klasie.
Kazuyuki westchnął, ale postanowił już się nie odzywać.
- Myślę, że możemy wchodzić - rzekła, podnosząc się z podłogi i otwierając ostrożnie skrzypiące przesuwane drzwi. Wszyscy lekko wychylili głowy, ciekawi wnętrza pomieszczenia.
Klasa nie była duża. Wręcz przeciwnie; sala mieściła około dwadzieścia osób. Mała pojemność była jedną z przyczyn opuszczenia tego pomieszczenia. Ale... to nie o to, tak naprawdę chodziło. Głoszą plotki, że pewnego dnia w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym siódmym, w jednym z okien widziano kobietę. Miało to miejsce podczas słynnego festiwalu kończącego rok szkolny, a rozpoczynającego wakacje. Podczas owego wydarzenia wszyscy uczniowie oraz nauczyciele byli na apelu. Niemożliwe było więc, że ktoś mógł znajdować się. w klasie. Słynną zjawę zaczęto zwać "panną z okiennicy".
- Nie jest tak źle. - Powiedział Kazuyuki.
- Nie zapominajcie, dlaczego nie powinno nas tutaj być. - Przypomniała Reiko. Nobuko schowała się szybko za jej plecami.
- Rei-chan, chroń mnie! - Krzyknęła i zacisnęła mocno oczy.
- Przecież nikt nie wierzy w "pannę z okiennicy"... - Westchnęła.
- Jakby się tak zastanowić, to... całkiem tu czysto. Nie sądzicie? - Zapytał Hideki, stojąc przy mahoniowym kredensie. Sasami podbiegła szybko do niego. Przyjrzała się blisko meblu, tak żeby znaleźć najmniejszy kłębek kurzu. Niestety, nic z tego.
- Hm, rzeczywiście. Ciekawe... - Chwyciła się za podbródek, głośno myśląc. - Może ktoś nadal tu przychodzi?
- ''Może''? To oczywiste. - Odezwał się ponownie Hideki.
- Właśnie... Ten ktoś to może być założyciel klubu fantasy. - Wtrąciła Nobu.
- O! O! Patrzcie na to! - Krzyknął nagle Kazuyuki, stojąc przy oknie. Dziewczyny szybko podbiegły do niego, a Toru zrobił to... jak na jego charakter przystało, powoooooli.
- Co?
Na drewnianym parapecie leżały szkarłatne płatki róż. Reiko wzięła jeden do ręki i ścisnęła.
- Róże... - Powiedziała blondynka.
- Hm, rzeczywiście. Ciekawe... - Chwyciła się za podbródek, głośno myśląc. - Może ktoś nadal tu przychodzi?
- ''Może''? To oczywiste. - Odezwał się ponownie Hideki.
- Właśnie... Ten ktoś to może być założyciel klubu fantasy. - Wtrąciła Nobu.
- O! O! Patrzcie na to! - Krzyknął nagle Kazuyuki, stojąc przy oknie. Dziewczyny szybko podbiegły do niego, a Toru zrobił to... jak na jego charakter przystało, powoooooli.
- Co?
Na drewnianym parapecie leżały szkarłatne płatki róż. Reiko wzięła jeden do ręki i ścisnęła.
- Róże... - Powiedziała blondynka.